 |
 |
Na Półwyspie Helskim mieściła się baza polskiej marynarki wojennej. Krótko przed wybuchem wojny rozpoczęto tam budowę oraz rozbudowę fortyfikacji obronnych. Bohaterska obrona Helu trwała prawie 5 tygodni, żołnierze skapitulowali dopiero 2 października 1939 r. nie poddając się nawet po zdobyciu przez Niemców stolicy. |
 |
W czasie tych pięciu tygodni załoga obrony półwyspu licząca ok. 2800 ludzi (mających do dyspozycji artylerie nadbrzeżną i przeciwlotniczą) pod dowództwem Włodzimierza Steyera musiała poradzić sobie z atakami z powietrza, lądu oraz morza. Obrona przeciwlotnicza dwoiła się i troiła walcząc z bombardującymi Hel niemieckimi "stukasami". Czyn ten powiódł się - Polacy z dużym powodzeniem odpierali ataki samolotów hitlerowskich zadając wrogom olbrzymie straty - naloty niemieckie odbywały się potem w nocy by uniknąć wysokich strat - jednak polska obrona skutecznie działała. Również niemiecki ostrzał Artyleryjski oddawany ze statków nie dawał skutków, Artyleria obrońców Hela skutecznie gasiła zapał niemieckich statków uszkadzając niemieckie pancerniki: "Schleswig-Holstein" czy "Shlesien". 10 września rozpoczęło się lądowe natarcie wojsk niemieckich które po zajęciu Swarzewa zaatakowały rejon Wielkiej Wsi. Rankiem Polacy postanowili odbić Wielką Wieś natarciem lotników wspartych oddziałem Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP). Polacy świetnie sobie radzili tocząc bój z Niemcami, dlatego też ciężkie walki o odbicie Wielkiej Wsi przebiegały na ich korzyść - była w tym ogromna zasługa lotników których ponadprzeciętne umiejętności doskonale sprawiły się w czasie walk.

|
Niemcy nie dali jednak za wygraną, kontratak lotnictwa niemieckiego zmusił Polaków do wycofania się do wsi Chałupy. W głowach obrońców Helu zrodził się jednak ciekawy pomysł by odciąć się od lądowych ataków nieprzyjaciela - Hel miał stać się wyspą.
|
Do tego celu posłużyć miały głowice torped (zawierające w sobie potężny ładunek wybuchowy) z których w najwęższym odcinku półwyspu miało powstać potężne pole minowe - zdetonowanie owego pola w odpowiednim czasie miało wyzwolić wybuch tak silny iż przerwał by półwysep. 29 września rozpoczęło się kolejne niemieckie natarcie lądowe wspierane silnie przez artylerie lądową i morską. 30 września wywiązała się ciężka walka pod Chałupami, gdzie doszło nawet do starcia wręcz które wygrali Polacy. Jednak ciężki ostrzał niemieckiej artylerii i coraz skuteczniejsze ataki z lądu zmusił obrońców do wycofania się poza rejon pola minowego.
Polacy czekali teraz na dogodną sytuację by wysadzić owe materiały wybuchowe, gdy tylko przeciwnik wkroczył na zaminowane tereny rozległ się ogromny siejący zniszczenie wybuch. Niemcy ponieśli ogromne straty, niestety polski plan nie powiódł się do końca, wybuch nie był tak mocny jak się tego spodziewano, a NIemcy zniszczenia półwyspu szybko naprawili. Ataki nieprzyjaciela nie ustawały, dzień po dniu zmuszając polską obronę do odwrotu w głąb półwyspu. 28 września skapitulowała Warszawa, dzień później Modlin, Hel nadal walczył choć zaczęło brakować żywności oraz amunicji. 2 października dowództwo Helu skapitulowało - dalsza walka nie miała sensu, przedtem jednak Polacy pośpiesznie wymontowywali i uszkadzali dobrą dotychczas broń - by nie dostała się w ręce niemieckie. Powiodła się wieczorna ucieczka kilku oficerów, podoficerów i marynarzy motorówką straży granicznej "Batory" natomiast inne próby ucieczek spaliły na panewce. Nie wszyscy zgadzali się z decyzją głównodowodzących obrony Helu - Polacy chcieli nadal walczyć (mimo braku amunicji i kończących się zapasów żywności) by zadać przeciwnikowi jak największe straty i nie oddać półwyspu bez walki. Po wyczerpaniu możliwości obrony pułkownik Dąbek popełnił samobójstwo. Zgodnie z jego ostatnią wolą po jego śmierci złożyli broń ostatni obrońcy Kępy. Obrona Helu jest dowodem uporu, wspaniałej walki i lojalności wobec ojczyzny w czasie Kampanii Wrześniowej. ¤
|