 |
 |
"Zaprezentowano wczoraj nowy wynalazek, jeden z najciekawszych w naszej epoce, tak przecież płodnej. Chodzi o reprodukcję przez wyświetlanie scen z życia, sfotografowanych seriami zdjęć migawkowych. Dowolna scena z dowolną liczbą osób zaskoczonych przy swoich czynnościach zostanie wam potem pokazana w naturalnej wielkości, w kolorach, z perspektywą, dalekim niebem, ulicami, z całym złudzeniem prawdziwego życia." |
 |
Tak relacjonowano w dzienniku „Le Radical” z 30 grudnia 1895 roku wynalazek Kinematografu braci Lumiere, zaprezentowany dwa dni wcześniej w Salonie Indyjskim, w podziemiach paryskiej Grand Cafe.
Czemu sięgam po ten właśnie moment w historii kina? Przedstawiamy wam, drodzy czytelnicy nowe oblicze Załogi G, w tym także nowe oblicze działu filmowego. Jak zapewne zdążyliście się zorientować, jesteśmy w pełni on-line i staramy się być w pełni na bieżąco. To dla nas nowe wyzwanie. Widać jeszcze wiele niedoróbek, błędów, że tak powiem „debiutanta”. Jednocześnie jednak, to nowa jakość w naszej pracy. Chciałbym byście, jak dziennikarz „Le Radical” z końca XIX wieku, spojrzeli na nową Załogę G i postarali się dostrzec to, co na początku pozostaje jeszcze w sferze nieco dalszych planów.
|  |
Zupełnie jak kolor, którego na kliszy filmowej z 1895 roku nie było, a który mimo to został dostrzeżony oczami wyobraźni przez publicystę „Le Radical”.
Mogę wam obiecać, że dołożymy wszelkich starań by kącik filmowy zapewnił wam miłą lekturę i byście z filiżanką kawy mogli delektować się serwowanymi przez nas tekstami. Tymczasem, życzę miłej lektury. ¤
Szef kuchni filmowej
Juliusz Konczalski
P.S. Nie zapomnijcie pisać! Czekamy na wasze uwagi i sugestie!
|