 |
 |
Czy nie zastanawialiście się kiedyś jak dobrze i wygodnie byłoby gdyby plątanina wszechobecnych kabli w pobliżu komputera, przypominająca plączący się makaron zniknęła bezpowrotnie? To na razie marzenie ściętej głowy, choć już coraz więcej producentów stosuje bezprzewodowe technologie. Dlaczego by więc nie pozbyć się setek jeśli nie kilometrów kłopotliwych kabli doprowadzających Internet do naszych domów? Tak właśnie zrodziła się idea Wi-Fi, o której chciałem wam trochę opowiedzieć... |
 |
Na początek rozszyfruję tajemniczy skrót Wi-Fi. Oznacza on Wireless Fidelity (dosłownie "bezprzewodowa wierność"). Technologia ta w najpopularniejszej wersji znana jest również pod numerem 802.11b. Pracując w paśmie 2,4 Ghz częstotliwości radiowej (jest to bardzo istotne dla tej technologii, ale o tym dalej) umożliwia teoretyczną transmisje danych na poziomie 11Mb/s. Jednak już dawno pojawiły się zmodyfikowane urządzenia Wi-Fi potrafiące przesyłać dane z prędkością 22Mb/s. Co ciekawe inżynierowie opracowali już modele (również dostępne na rynku) pracujące pięciokrotnie szybciej (standard 802.11a i 802.11g).

|
Zejdźmy jednak na ziemię, jak właściwie działają urządzenia Wi-Fi? Otóż tworzą one tzw. WLAN-y (Wireless Local Area Network) czyli lokalne sieci bezprzewodowe. Gwarantują one radiowe połączenie z punktem dostępowym (w żargonie informatycznym tzw. hot-spot) w odległości od kilkudziesięciu do kilkuset metrów od tego punktu. Tak jak w telefonii komórkowej możemy łączyć się z nim również z np. jadącego samochodu, wtedy na granicy zasięgu stacji automatycznie nawiązywane jest kolejne połączenie pod warunkiem, że dalej znajdziemy się w obszarze kolejnej stacji. Obecne urządzenia umożliwiają jednoczesne obsłużenie około 60 osób. Nie potrzeba przy tym żadnych kabli, wystarczy mały nadajnik - zupełnie jak przy Bluetooth. Do połączenia wystarczy laptop z odpowiednią kartą, ale równie dobrze mógłby to być domowy pecet.

|
Karta Wi-Fi w slocie PCMCIA naszego laptopa działa na podobnej zasadzie jak modem, łączy się drogą radiową z lokalnym gorącym punktem, który jest dla użytkownika źródłem Internetu. Na całym świecie przybywa miejsc gdzie nie płacąc ani grosza można dzięki Wi-Fi korzystać z dobrodziejstw pajęczyny, odebrać pocztę, wziąć udział w internetowej aukcji, czy przeczytać bieżące informacje ze świata. Jest to możliwe nawet w Polsce! Na razie liderami nie jesteśmy, ale już w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu czy Rzeszowie sieci takie istnieją i oferują Internet za darmo. W Krakowie takie miejsca to min. Rynek Główny a w Warszawie Starówka. Zainteresowanych odsyłam do linków umieszczonych na końcu rozdziału, na stronach tych dowiecie się jak i gdzie połączycie się z WLAN-em opartym o Wi-Fi w Polsce.
Jak pokazują analizy rynków światowych technologia Wi-Fi jest jedną z najbardziej pożądanych na świecie, choć ma dopiero 6 lat i nie jest jeszcze doskonała, co roku odnotowuje się lawinowy wzrost wartości tego rynku (wzrost produkcji o ok. 50% każdego roku). Prym wiodą amerykanie (w samym Nowym Jorku w 2003 roku było około 15000 sieci WLAN), ale i Europa nie zostaje w tyle.
|  |
W każdym większym mieście, na lotniskach czy centrach handlowych instalowane są gorące punkty i jesteśmy raczeni darmowym dostępem do sieci. Jeden z czynników, który umożliwił rozwój Wi-Fi na tak ogromną skalę jest fakt, że sieci te korzystają ze zwolnionego od opłat pasma 2,4Ghz. Dla producentów i klientów jest to niezwykle istotne gdyż pozwala zaoszczędzić niebagatelne sumy pieniędzy i sprawić tą technologie konkurencyjną i tanią. Dla ścisłości dodam, że standard 802.11a Wi-Fi pracuje w zakresie 5 Ghz i z prędkością 54Mb/s, jednak nie został on przyjęty z powodu braku kompatybilności w dół ze starszymi urządzeniami. Zastąpił go 802.11g, w pełni zgodny z poprzednimi wersjami i już wdrążany do produkcji (jest dostępny min. pod nazwą Airport Extreme firmy Apple). Poza tym, sprzęt Wi-Fi bardzo szybko tanieje, za kartę sieciową PCMCIA do laptopa trzeba zapłacić w tej chwili niecałe 50 dolarów, więc jest to oferta dość atrakcyjna. Co prawda pozostałe urządzenia jak punkty dostępowe są znacznie droższe ale i ich ceny spadają co pozwala myśleć o założeniu własnej bezprzewodowej sieci. Takie rozwiązanie jest niezwykle atrakcyjne np. w muzeach czy innych zabytkowych budynkach gdzie kładzenie kabli jest niemożliwe. Możemy sobie sami wyobrazić jaką oszczędność dają te urządzenia przy zakładaniu sieci np. w wieżowcach, zamiast kilometrów kabli i gniazdek ograniczających mobilność wystarczy parę punktów dostępowych na kilku piętrach!

|
Wszystko to brzmi wspaniale prawda? Jednak nie ma róży bez kolców i także ta technologia ma swoje wady, a nawet zagorzałych przeciwników. Po pierwsze to, że nawet najszybsza sieć WLAN będzie działała przynajmniej jeszcze przez jakiś czas, dużo wolniej od tradycyjnej sieci Ethernet więc zapomnijmy o tym, że za pomocą Wi-Fi ściągniemy najnowsze filmy i programy. Choć trwają prace nad poprawą przepustowości nadal musimy zadowolić się jedynie surfowaniem po Internecie. Inną wadą takich sieci jest ich wręcz tragiczne zabezpieczenie przed hakerami i włamywaczami. Technologia jest nowa i brakuje ludzi którzy sprostaliby temu zadaniu (patrz artykuł o wardriv-ie w bieżącym wdaniu Załogi G), tylko kilka na sto sieci jest dobrze zabezpieczonych. Nie możemy być więc pewni, że podłączeni przez Wi-Fi czytamy odebraną przed chwilą pocztę na pewno sami. Jeśli chodzi o przeciwników Wi-Fi to należą do nich operatorzy komórkowi. Dlaczego? Bo czyż idea sieci komórkowej 3 generacji nie jest podobna do Wi-Fi? UMTS miał gwarantować połączenie z Internetem z komórek zupełnie jak Wi-Fi. Koncerny te zainwestowały olbrzymie pieniądze modernizując swe sieci i trudno się dziwić ich protestom.
Jednak nic już nie powstrzyma Wi-Fi przed podbojem światowego rynku. Technologia ta ma zbyt wiele zalet żeby ją pozostawić niewykorzystaną. Wszystkie jej błędy i niedoskonałości należy wybaczyć jej młodym wiekiem. Jeden z wybitnych specjalistów od telekomunikacji - profesor David Farber z University of Pennsylvania uważa, że jesteśmy świadkami kolejnego przełomu technologicznego. Miejmy więc nadzieje, że o zaletach Wi-Fi przekonamy się na własnej skórze już w najbliższym czasie.
KLIKNIJ NA: strona 1, strona 2, strona 4, strona 5, strona 6
¤
Sebastian Kapciak bugslash@poczta.wp.pl
|