ZalogaG.pl :: Magazyn popkulturalny. M.in. gry komputerowe, muzyka, film i książka.


 r e k l a m a


Film

- Tytułem wstępu...

W kinach
- 1 X 2004 - Premiery kinowe
- 10.09.2004 w kinach
- 17.09.04 premiery kinowe
- 24 IX 2004 - Premiery kinowe

Newsy
- 20. WMFF: HREBEJK NA OTWARCIE
- XX Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy

Recenzje
- Football Factory
- Hellboy
- Ja, robot
- Kroniki Riddicka
- Mój Nikifor
- Old Boy

Artykuły
- Isaac Asimov - sylwetka
- Zdarta klisza: Deja vu




Mój Nikifor (recenzja)


Chciałoby się powiedzieć: Reżyser „Długu” powraca w wielkim stylu. Chciałoby się też gwiazdkę z nieba...

 

Krzysztof Krauze tchnął nadzieję w serca polskich kinomanów swoim znakomitym „Długiem”. Filmem wyreżyserowanym perfekcyjnie. Nie dziwi, więc fakt, że apetyty przed obejrzeniem „Mojego Nikifora”, jego najnowszego filmu, były ogromne. Dziwi natomiast spore rozczarowanie i cała fura błędów, których Krazue się nie ustrzegł, a których z pewnością się po nim nie spodziewałem.

„Mój Nikifor” to opowieść o ostatnich latach życia wybitnego polskiego prymitywisty. Nikiforem (Krystyna Feldman), w tym okresie jego życia opiekuje się Marian Włosiński (Roman Gancarczyk), krynicki plastyk.

 

Mój Nikifor

 

Najważniejszy zarzut, jaki bym sformułował wobec „Mojego Nikifora”, to jego przygnębiająca niewyraźność. Bo owszem obserwujemy, jak doszło do spotkania obu panów, ale jaki był stosunek Włosińskiego do twórczości Nikifora, już nie. Tak naprawdę nie wiemy, czemu Włosiński zaopiekował się malarzem. Krauze pomija aspekt odbioru twórczości Nikifora przez mu współczesnych. To, że był on wybitnym malarzem wiemy przed projekcją, w filmie, bowiem oglądamy dziadka, który „sobie rysuje” i którym z niewiadomych przyczyn zaopiekował się Włośiński, rezygnując z wyjazdu do Krakowa i objęcia tam ciepłej „urzędniczej” posadki. Co więcej, wybierając opiekę nad Nikiforem, zaniedbał rodzinę. Jak wspomniałem, żadne uzasadnienie podjęcia takiego wyboru w filmie nie pada. Czy byłyby to pobudki finansowe, czy rzeczywisty zachwyt nad twórczością Nikifora – tego się nie dowiadujemy. Nie może zatem przekonywująco wyglądać przemiana, jaka niby dokonuje się u Włosińskiego, który w końcowych scenach filmu przedstawiany jest jako uczeń Nikifora. Sam zaś Nikifor, początkowo mówiący, że Włosiński nie umie malować, w ostatniej scenie przyznaje, że jego opiekun nauczył się już należycie władać pędzlem. Scenariusz bardziej przypomina ciąg epizodów z życia Nikifora. Często ukazujących go z przymrużeniem oka.

 

Z pewnością najwięcej emocji wzbudza od początku Krystyna Feldman w roli słynnego malarza. Dość rzadko w kinie zdarza się, by to aktorka kreowała rolę męską – zazwyczaj jest odwrotnie (Dustin Hoffman w „Tootsie”, czy Robin Williams „Pani Doubtfire”). Trzeba przyznać, że charakteryzatorzy odwalili kawał solidnej roboty. Aktorka istotnie z fizjonomi wygląda niemal identycznie jak Nikifor. Jeśli zaś chodzi o samą rolę niestety nie jest już tak różowo. Nieodparte mam wrażenie albo zbyt powierzchownego opracowania roli, albo zbyt małej liczby dubli, albo wręcz złej selekcji ujęć w procesie montażu. Jak wiadomo Nikifor miał wadę wymowy. Aktorka jednak raz to mówi kompletnie niewyraźnie tak, że nie sposób zrozumieć ani słowa, by w kolejnych scenach mówić zupełnie normalnie, nadając jedynie głosowi niższą barwę. To tak jakby aktor odtwarzający postać jąkającą się, w niektórych partiach filmu mówił płynnie, a w kolejnych jąkał się zgodnie z założeniem postaci.

Mój Nikifor

 

Równie nieprzekonywująco wypadają pozostałe role. Roman Gancarczyk w roli Włosińskiego zapewne z faktu samej miałkości scenariusza i nie dość dobrze zarysowanej w nim postaci krynickiego plastyka. Pozostali aktorzy – niestety nie umieją stworzyć ról, nawet solidnych.

Mieszane uczucia wywołują zdjęcia Krzysztofa Ptaka. Z jednej strony, w kwestii kompozycji kadrów, czy też nasycenia i doboru kolorów – wyraźnie oddające twórczość Nikifora. Z drugiej zaś, jednak pozostawiają wrażenie polskiej chałtury – czyli mocno rozświetlone kadry, albo źle dobrana taśma filmowa czy filtry.

 

Mój Nikifor

 

Podsumowując, „Mój Nikifor” jest produkcją nieudaną, a w kontekście poprzedniego filmu Krzysztofa Krazue „Długu”, wzbudza raczej pełne goryczy uczucie, że reżyser wykonał jednak gigantyczny krok wstecz. Filmu nie polecam. W obliczu dylematu, czy 20 złotych wydać na seans „Mojego Nikifora” lub jakikolwiek inny film z aktualnie granych w kinach, może najlepszą decyzją będzie po prostu wybrać się na dobrą kawę…

 

 

 


Mój Nikifor


( Mój Nikifor )


Gatunek: Obyczajowy
Produkcja: Polska 2004
Reżyseria: Krzysztof Krauze
Scenariusz: Joanna Kos, Krzysztof Krauze
Zdjęcia: Krzysztof Ptak
Muzyka: Bartłomiej Gliniak

Obsada: Krystyna Feldman, Roman Gancarczyk, Lucyna Malec, Jerzy Gudejko, Artur Steranko






Załoga G poleca!


 Świeże bułeczki
Świeże bułeczki
Zgodnie z zapowiedzią - wracamy do tytułu "Świeże bułeczki", zamiast "Świeże giereczki". Myślę, że oddaje on lepiej sedno ...
Nawigator Mapa Polski
Nawigator Mapa Polski
Już nie musisz rozwijać przed sobą ogromnej papierowej mapy Polski i żmudnie wyznaczać trasę swojego przejazdu. Teraz wystarczy ...
TOCA Race Driver 2
TOCA Race Driver 2
Codemasters. Ta nazwa - szeptana damskim, seksownym głosem - nieodmiennie kojarzy się wszystkim fanom gier samochodowych z najlepszą ...

Załoga G działa na serwerze firmy PRX.
» dowiedz się więcej o firmie PRX.pl
2004 © Copyright ZalogaG.pl. All rights reserved.
Prenumerata  |  Redakcja ZG  |  Reklama  |  Rekrutacja