Zmarła niedawno Dorota Terakowska pisała książki pełne ciepła. Nie bała się błądzić w meandrach niedostępnych zakamarków myśli dziewczynki z zespołem Downa w "Poczwarce", ani odkrywać czułości i miłości, tuż obok lęku, w sercu matki upośledzonego dziecka. Terakowska poruszała tematy trudne, uprzystępniała je tak, żeby można je było zaakceptować. Pisała opowieści pełne empatii i atencji dla drugiego człowieka; i takie właśnie też jest "Ono" – pełna ciepła opowieść o młodej dziewczynie spodziewającej się niechcianego dziecka.
Teresa i Jan
Małe, senne miasteczko, które nie zdradza nawet pozorów życia. Miasteczko, w którym wszyscy wszystkich znają, wszystko o sobie wiedzą, a czego nie wiedzą – to dopowiedzą, w którym wszyscy wszystkim zaglądają do okien, w portfel i w życie osobiste. W tym miasteczku mieszkają Teresa i Jan, małżeństwo w średnim wieku.
Ojciec małej Teresy często się upijał, ale nigdy nie był pijany. Miał ciężką rękę, ale przecież nie po to bił, żeby zrobić krzywdę, a po to, żeby Teresa wyszła na ludzi. Dorosła Teresa jest kobietą stale niespełnioną, biadolącą, postrzegającą świat jak Dulska, liczącą się jedynie ze zdaniem sąsiadów ("Bo co inni powiedzą?"). Zależy jej na zachowaniu pozorów, a co się dzieje wewnątrz murów jej brzydkiego domu – nie ma znaczenia.
Jan pochodzi z rodziny inteligentów, został wrzucony w niezrealizowane marzenia i pragnienia swoich rodziców, zatrzaśnięty w nich i uwięziony. Swoich nie zrealizuje nigdy – jego wspaniale się zapowiadająca kariera koncertującego pianisty zostaje przerwana kontuzją, która uniemożliwia mu powrót do muzyki. Jan więc zamyka się w sobie, oddala od rodziny, chociaż jest człowiekiem czułym i kochającym domową atmosferę. Ma nową pasję: teleturnieje. Wygrywa wszystkie po kolei – to główne źródło utrzymania dla jego rodziny, bo posadka na poczcie nie wystarcza. Wie wszystko o Bachu i Beethovenie, jest oczytanym erudytą, ale Teresa tego nie rozumie i nie docenia, wiecznie ma do Jana wyrzuty, wzbudza jego poczucie winy.
Ewa
Teresa i Jan mają dwie córki: 8-letnią Złotko i 19-letnią Ewę. Złotko plącze się po domu, pozostawiona sama sobie, próbując poukładać sobie świat, ze strzępków oglądanych dzień w dzień w tej dziwnej rodzinie, i go zrozumieć. A Ewa? Ewa rzuca naukę przed maturą, żeby zacząć zarabiać jako ekspedientka i jak najszybciej wyrwać się z prowincji do Wielkiego Miasta. Bo wszystkie jej koleżanki marzą tylko o tym.
Ono
Było ich trzech, w każdym z nich inna krew, krew nie woda. Wystrojona Ewa, tańcząca zmysłowo na dyskotece, podobała im się. A do tego bez protestu wsiadła z nimi do zielonego renaulta, o którym marzą wszystkie dziewczyny z miasteczka. Ewa zaczęła krzyczeć dopiero później, kiedy już uświadomiła sobie, co się zaraz zdarzy. Ale było już za późno i w jej brzuchu pojawia się i zaczyna kiełkować... Ono.
| |
Pieniądze uciułane przez rodziców, pieniądze, które miały spełnić ich marzenia, mają zamiast tego pomóc pozbyć się Onego. Ale Ewa ucieka, a Ono powoli rośnie... Wszyscy coś mają: Złotko ma pokemony i Barbie, ojciec ma muzykę i książki, matka – telewizję, a Ewa nie ma nic. Teraz i ona już będzie miała coś swojego, coś, do czego będzie mogła mówić, czemu pokaże i wyjaśni świat.
Postać Ewy wydaje się nieco odrealniona, oderwana od rzeczywistości jak Marysia z "Panny Nikt" Tomka Tryzny. Aż trudno uwierzyć, żeby dorosła dziewczyna nie miała żadnych zainteresowań, żadnych pasji, żadnego pomysłu na życie. Ewa jest niedojrzała i skupiona na sobie, świata nie tyle nie rozumie, co w ogóle nie ma ochoty go poznać i zrozumieć. Wielkie Miasto jawi jej się jak Złota Góra. Wychowała się w rodzinie, która bez telewizji nie wie, co ze sobą zrobić, bo bez telewizji czuje się ze sobą źle – trzeba by wtedy spojrzeć sobie w oczy i ze sobą rozmawiać. Ewa powoli zaczyna to wszystko dostrzegać. To Ono ją uczy świata, uczuć, emocji. To Ono uczy ją z uwagą się rozglądać, uczy ją empatii, miękkości i łagodności. Matka przecież nigdy jej nawet nie przytuliła.
Ta piękna i mądra, pełna ciepła powieść napisana jest językiem Ewy, bez zbędnego moralizatorstwa. Chwilami przypomina niekontrolowany strumień myśli, tak chaotyczny, jak lęk i niepewność jutra, z którymi zmaga się Ewa – tak naprawdę sama, odrzucona przez matkę. To historia dojrzewania świadomości młodej dziewczyny, historia rodzącej się odpowiedzialności za drugiego człowieka. Warto sięgnąć.
|