 |
 |
Philippe Delerm (ur. 1950) francuski pisarz i nauczyciel literatury w gimnazjum w Normandiii, publikował swoje książki od lat 80-tych. Za "Jesień" otrzymał w 1990 roku nagrodę Alain-Fournier'a. Jednak dopiero wydana przez Gallimarda w 1997 roku pozycja "Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności" uczyniła go sławnym. Do dziś w samej Francji sprzedano milion egzemplarzy tego niewielkiego zbiorku utworów prozatorskich, z których każdy nie jest dłuższy niż dwie strony. Książkę przetłumaczono na 30 języków, w tym chiński, japoński i kataloński. |
 |
"Pragniesz się ubrać w kasztany, w ich kolczaste łupiny, w podszycie leśne i w różowawą czerwień surojadek. Chciałbyś tę porę roku odtworzyć w miękkiej wełnie. To musi być nowy pulower - namiętność zupełnie nowa, która i tak zacznie umierać w chwili, gdy się narodzi (...) Nowy jesienny pulower w kolorach odchodzących dni."

Philippe Delerm |
życie zwalnia rytm
Wszyscy mamy coraz mniej czasu. To bardzo wyświechtane zdanie, ale taka jest prawda. Nawet ci, którzy nie pracują, też już nie mają czasu, żeby porządnie odpocząć, spotkać z przyjaciółmi, porozmyślać, poplotkować, iść na spacer. Studiują po dwa kierunki, biegają na kursy językowe, rozsądni - inwestują w siebie. A gdy po zdobyciu tych wszystkich papierków, zaświadczeń i dyplomów poświęcą się życiu zawodowemu - znikają zupełnie. Nie zamierzam nikogo odwodzić od takiego podejścia do życia, postęp, a wraz z nim cały świat pędzi na przód w zawrotnym tempie i wątpię, by ten proces udało się powstrzymać. Możemy jednak zatrzymać się my sami. Na krótką chwilę, na moment zamyślenia. Zachęcam wtedy do sięgnięcia po książkę Philippe Delerma.
skromny łup podkradziony dniu
Nie jest to książka zwykła. Stanowi niewielki zbiór krótkich tekstów, z których każdy jest niejako zatrzymaną w czasie chwilą - opisem momentu wykonywania jakiejś czynności, doznawania jakiegoś uczucia. Krótko mówiąc to zapis chwili, smakowanie jej z wydobyciem całej jej soczystości, wielobarwności i kształtu.
Opisy dotyczą czynności zwykłych - łuskania groszku, podróży pociągiem, czytania na plaży, zakupów w cukierni, oglądania filmu w kinie i tytułowego picia piwa. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że Philippe Delerm każdą czynność i każdą rzecz opisuje w sposób niezwykle subtelny, odkrywając szczegóły, na których istnienie nigdy nie zwrócilibyśmy uwagi: ni to ciasny ni to wygodny muszlowaty kształt krzeseł w kinie, rozproszone jak w akwarium światło, "przestrzeń stworzona po to, by adorować płaszczyznę."
|  |
Takie podejście do przedmiotów, ludzi i miejsc uzmysławia nam, że zupełnie zapomnieliśmy co to znaczy cieszyć się z rzeczywistości dnia codziennego, z drobiazgów, z małych, a nawet mikroskopijnych radości. Dlatego książkę okrzyknięto "Biblią miłośników życia" - przypomina bowiem o rzeczach najważniejszych, choć z pozoru błahych, może nawet uczy, jak dostrzegać piękno i pozytywnie patrzeć na życie. W gruncie rzeczy przecież poczucie szczęścia zbudowane jest z tych wielości małych chwil.
wstąpić w miniony czas
Książkę Delerma najlepiej czyta się partiami, odkładając, by niebawem znów do niej powrócić. Wtedy każdy poszczególny tekst jest obrazem, którym możemy delektować się i czerpać z niego garściami, wplatając go we własną rzeczywistość. Zaczynamy rozglądać się wokół oczami autora, dostrzegać niuanse i subtelności.
"Pierwszy łyk piwa" porównywany jest do dzieła Marcela Prousta, choć być może dla niektórych to porównanie nieco obrazoburcze. A jednak Delerm również przywołuje wspomnienia, oddając się we władanie zmysłów: zapach jabłek, smak bananowego drinka i ptysiów jak proustowskiej magdalenki. ¤
|