ZalogaG.pl :: Magazyn popkulturalny. M.in. gry komputerowe, muzyka, film i książka.


 r e k l a m a


Gry komputerowe

- Rozwiązanie gwiazdkowego konkursu cRPG
- Rozwiązanie konkursu "D-Day"
- Wstępniak: Karnawału czas

Zapowiedzi
- A Vampyre Story
- Act of War: Direct Action
- Close Combat: First to Fight
- Freedom Force vs. the Third Reich
- Garfield
- Gothic 3
- Imperial Glory
- KnightShift 2: Curse of Souls
- Neverwinter Nights 2
- Second Sight
- Sonic Heroes
- Stalingrad
- Survivor

Recenzje
- Gorky 02
- I-Ninja
- Incadia
- Legacy: Dark Shadows
- Sid Meier's Pirates!
- Terminator 3: Bunt Maszyn
- Tony Hawk’s Underground 2: World Destruction Tour
- Władca Pierścieni: Bitwa o Śródziemie
- Zoo Tycoon 2

Exclusive
- „Niesprawiedliwy wizerunek” - Wywiad z Jackiem Piekarą
- Branżoliada

Picturama
- Area 51
- Earth 2160
- Star Wars Empire At War

Słoik z formaliną
- Anarchy Online




| Maciej "Troubleman" Bauer

Legacy: Dark Shadows (recenzja)


Po przeczytaniu zapowiedzi tej gry, opublikowanej w Załodze G w czerwcu 2003 roku, pomyślałem od razu o dwóch rzeczach. Po pierwsze, produkt miał się ukazać w czwartym kwartale 2003, a minęło grubo ponad rok zanim ujrzał światło dzienne. Po drugie, poczułem się jakbym dostał do rąk całkiem inną grę niż obiecywali jej twórcy.

 

Podobno autorzy Legacy: Dark Shadows twierdzili, że przy konstruowaniu fabuły nie skorzystają z tanich sztuczek w rodzaju podróży w czasie, eliksiru młodości czy nieśmiertelnych postaci. Jak to się zatem stało, że główny motyw, właściwie podstawowe założenie scenariusza to właśnie... a zresztą sami przeczytajcie.

 

Prawdziwe science-fiction


W 1930 roku japońscy naukowcy odkrywają niezwykłą substancję, która wstrzyknięta do ciała rozpoczyna proces regeneracji komórek, hamując tym samym proces starzenia się (a nie mówiłem, że obiecanki-cacanki). Substancja nie działa jednak jak należy i ludzkie króliczki doświadczalne umierają. W 1941 roku Niemcy zdają sobie sprawę z tego, że ich żołnierze nie wytrzymają rosyjskich mrozów. Japończycy wysyłają więc szczegółową  dokumentację badań do najlepszego naukowca Hitlera, doktora Mengele. Samolot rozbija się jednak w Stalingradzie a przesyłkę odnajduje dziennikarz Jevgenij Borisov. W roku 2138 panna Ren Silver, jako prywatny detektyw trafia na ślad niecnych czynów JB.

 

Baza wojskowa w Stalingradzie
Baza wojskowa w Stalingradzie

 

Fabuła, jak widać, mimo wszystko ciekawa. Jak się okazuje podczas grania, interesująca tylko na papierze. Podczas rozgrywki nie dzieje się nic, brniemy do przodu w typowym śledztwie, podejrzewając z góry co się stanie. Z drugiej strony, ważne z punktu widzenia fabuły momenty nie zostały dostatecznie podkreślone, czy też zaznaczone. Może to powodować pogubienie się w historii, a w efekcie znudzenie grą. Jednym słowem, struktura scenariusza to klapa.

 

Biuro naczelnego
Biuro naczelnego


Świat Legacy: Dark Shadows jest widocznie inspirowany Blade Runnerem. Mamy tu samochody latające niczym poduszkowce, ciasne apartamenty i sporo kolorowych neonów na ulicach. W sklepie panuje komputerowa samoobsługa, a w hotelu przywita nas robot. Oprócz Ziemi przyjdzie nam zwiedzić także kolonię na Marsie oraz nieznaną asteroidę.
 

Ach, te kobiety...


Podczas gry sterujemy poczynaniami Ren Silver. Ta główna część rozgrywki miała zostać podzielona czterema epizodami z udziałem JB. W trakcie tych partii, w różnych czasach XX i XXI wieku, mieliśmy się dowiedzieć w jaki sposób z utalentowanego dziennikarza stał się złym charakterem. Dlaczego ekipa z Razbor Studios zrezygnowała z tego pomysłu? Ciekawie byłoby obserwować zmiany zachodzące w osobowości Jevgenija, jak i tajemnicze zdarzenia wyjaśniające fabułę. W produkcie końcowym sterujemy nim tylko w króciutkim wstępie, w trakcie którego właściwie wystarczy tylko wyjść z namiotu i kliknąć na skrzynkę.
 

Blade Runner??
Blade Runner??

 

Wracając do głównej bohaterki, miała ona zapewnić grze sukces i sporą rzeszę fanów. Po sukcesach takich tytułów, jak The Longest Journey i Syberia, Legacy: Dark Shadows, miała stać się kolejnym przygodówkowym hitem z płcią piękną w roli pierwszoplanowej. Zabrakło jednak klimatu, dobrze zrealizowanej historii i ciekawych postaci. Wszystkie postaci w L:DS są płytkie i niewiele się o nich dowiadujemy. Dialogi są proste i sztuczne, brak w nich iskry i włożonego w nie serca. Nawet klikając na przedmioty chciałoby się usłyszeć jakiś dowcipny komentarz – nic jednak z tego. Sama Ren wydaje się być szorstka i chłodna, a można by przecież wprowadzić trochę zabawnego sarkazmu odsłaniającego ociupinę jej wnętrze. Z taką postacią, jaką stworzyli autorzy gry, trudno identyfikować się nawet kobietom. Z zapowiedzi wynikało za to, że Ren będzie osobnikiem po przejściach. Gwałt, a potem pobyt w szpitalu psychiatrycznym miały sprawić, że nienawidząca mężczyzn Ren, jako lesbijka, będzie pierwszą tego typu pierwszoplanową postacią w historii gier. I tu znowu pytanie: czemu tak się nie stało? Czyżby miał na to wpływ wydawca? Wiadomo bowiem, że twórcy w związku ze znalezieniem takowego, musieli zawiesić na pewien czas produkcję.
 

Sztuczna inteligencja


A teraz kolejny mit do obalenia. Gra miała zapewniać ponad 70 godzin zabawy. W tym momencie wielkie HA-HA. Ukończenie LDS zajmuje tylko jeden dzień! Obiecywano ponad 100 odrębnych lokacji i aż 500 scen (czyli pojedynczych ekranów gry). Teraz Razbor Studios podaje 12 lokacji i 230 scen. Ważniejszy jednak jest poziom zagadek. I tu dochodzimy do sedna sprawy...

 

Jak pokonać przepaść nożem, pistoletem a może użyć liny... hmm...
Jak pokonać przepaść nożem, pistoletem a może użyć liny... hmm...


Poziom zagadek w LDS jest żenująco niski. Kolejne „trudności” pokonuje się z palcem w... nosie. Najczęściej na danym ekranie jest jedna rzecz do wzięcia. Podnosimy ją i używamy już w następnym pomieszczeniu. Idziemy do przodu itd. itd.. Rozumiem, że twórcy chcieli, byśmy zachowywali się intuicyjnie, ale mocno przesadzili i w ogóle nie popisali się fantazją. Na dodatek ilość przedmiotów w naszym ekwipunku można policzyć na palcach jednej ręki. Mamy też trzy przedmioty specjalne. Jednym z nich jest aparat fotograficzny, którego używamy tylko raz. Widać, że twórcy mieli jakieś większe co do niego zamiary, ale znowu ich nie zrealizowali. Drugą zabawką jest swego rodzaju probówka, do której możemy zbierać ciecze i oddawać później do badania laboratoryjnego. Trzecim jest przedmiot do hakowania elektronicznych zamków. Czasami wystarczy tylko użyć go na zamkniętych drzwiach i... voila.

 

Ktoś zamawiał taxi??
Ktoś zamawiał taxi??


To co nie podoba mi się bardzo w Legacy: Dark Shadows, to liniowość na siłę. Jeśli nie porozmawiamy z kimś w danym momencie, nie możemy wziąć jakiejś rzeczy albo udać się do lokacji obok. To samo z używaniem przedmiotów. Jesteśmy w korytarzu wentylacyjnym i chcemy użyć klucza francuskiego na zaworze w celu odkręcenia. I nie da się, dopóki nie wejdziemy na drugie piętro by zobaczyć, że gorąca para z rury przeszkadza nam wziąć kombinerki. Dopiero wtedy możemy powrócić na dół i zabrać się do roboty.
 

Oczy i uszy bolą


Jednym z nielicznych plusów tej gry są przerywniki filmowe. Nie ich jakość, ale ilość. Pojawiają się dość często i przynajmniej trochę uprzyjemniają nudną zabawę. Jeśli chodzi o grafikę, to na dwuwymiarowe, prerenderowane tła nałożono trójwymiarowe modele postaci. Wygląd nie jest rewelacyjny, powiedziałbym nawet, że lekko przestarzały.

 

Nasz znajomy haker
Nasz znajomy haker


Także czytane dialogi stoją na niskim poziomie. Słychać, że nie zatrudniono profesjonalnych aktorów. Mało tego, postaci mówią akcentem typu „łamana angielszczyzna z naleciałościami wschodnimi”. W przypadku Jevgenija to naturalne, ale Ren Silver już nie.


Podsumowując, debiut panów z Razbor Studios nie wypadł najlepiej. Nie żeby ich twór był totalnym badziewiem, ale ledwo zbliża się do przeciętności.


 


Ocena: 3/10


( tylko jako jednodniowy trening )


Rodzaj gry: Przygodowe
Producent: Razbor Studios
Dystrybutor: brak
Cena: brak
Internet: brak

Wymagania: Pentium 4, 1200 mhz, 512 MB RAM, 3D card with 64 MB RAM, 32x CD-ROM drive, 1.5GB HDD

 

Testowaliśmy na: Intel Celeron 2.6 GHz, 512 MB RAM, karta grafiki Geforce 5600 256MB (czasami wyrzucało do windowsa)






Załoga G poleca!


David Kahn - Szpiedzy Hitlera
David Kahn - Szpiedzy Hitlera
Przyznam, że mocno razi mnie stereotyp szpiega jako tajemniczego mężczyzny w długim, czarnym płaszczu i okularach przeciwsłonecznych. Za ...
"Skarb narodów", Jon Turteltaub
"Skarb narodów", Jon Turteltaub
Nie trzeba było długo czekać, by moda na rozwikływanie zagadek, przygotowywanych pieczołowicie wieki temu, w celu ukrycia największych ...
Zmierzch dyskietek?
Zmierzch dyskietek?
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... zaraz to było w naszej galaktyce - zresztą nieważne. Do komputerów klasy ...

 r e k l a m a .


Załoga G działa na serwerze firmy PRX.
» dowiedz się więcej o firmie PRX.pl
2004 © Copyright ZalogaG.pl. All rights reserved.
Prenumerata  |  Redakcja ZG  |  Reklama  |  Rekrutacja