 |
 |
Pewnie mało jest w Polsce osób, które nie słyszałyby o Deluxe Ski Jump. Gra fińskiego programisty Jussiego Koskeli znalazła się na większości komputerów, każdy chciał poczuć się jak Adam Małysz, a ta produkcja zapewniała to jak żadna inna. W tym sezonie podobno nasz mistrz ma powrócić do wielkiej formy a dzięki Mediamond znów będziemy mogli skakać tak jak on. |
 |
Gdy dowiedziałem się, że powstaje trzecia część DSJ, od razu postanowiłem, że muszę ją zdobyć. Szybko zalogowałem się na stronę Mediamondu – firmy wspomnianego Fina, autora gry i zapragnąłem zassać wersję beta. Niestety był pewien problem, mam modem i ściąganie czegokolwiek za jego pomocą skończyłoby się ogłoszeniem przeze mnie bankructwa. Już chciałem uruchamiać Painkillera w celu odreagowania, gdy do pokoju wbiegł kumpel z błyszczącą płytką w ręku. A na niej znajdowała się wersja beta Deluxe Ski Jump 3. Czym prędzej zainstalowałem ją na kompie i uruchomiłem. Cóż, trzeba przyznać, że gra wciąga dokładnie tak samo jak DSJ 2… Czy już rano? [W moim wypadku na pewno. Jest siódma. – przyp. biednej korekty]

|
Pierwszą rzeczą, którą należy się zająć po uruchomieniu gry, jest stworzenie skoczków, którzy będą reprezentować nas w Pucharze Świata. Wykorzystałem to, że kumpel wyszedł akurat na poszukiwania jedzenia w mojej lodówce i zaprojektowałem nasze postacie – moją wyposażyłem w gustowny, granatowy kombinezon, za to jego w świńsko różowy strój z jaskrawo zielonymi nartami (nie wiedzieć czemu, nie wykazywał zadowolenia z tego powodu). Tworzenie skoczków odbywa się na tej samej zasadzie co w DSJ 2, wybieramy kolory poszczególnych części ubioru naszego zawodnika. Zaznaczyłem jeszcze, na których skoczniach chcemy rywalizować (wybór w wersji beta nie jest imponujący – możemy startować na K 113 oraz K 185) i rozpocząłem zawody.
Pierwszą zauważalną zmianą jest nowa oprawa graficzna. Na pewno można uznać ją za spory postęp w stosunku do części poprzedniej, ale mimo wszystko grając w DSJ 3 czułem się jakbym wrócił do czasów, kiedy procesor 486 DX był szczytem marzeń wszystkich graczy.
|  |
Grafika jest po prostu archaiczna, ale zupełnie nie przeszkadza to w graniu. Mimo że skoczek składa się zapewne z tylu polygonów co krzaczek w Far Cry, to i tak nikt w trakcie trwania rozgrywki nie zwraca na to uwagi.
Zdecydowanie ciekawszą nowością jest dodanie różnych kamer. Prócz widoku z boku, znanego z DSJ 2, Jussi Koskela dodał jeszcze dziewięć kolejnych. Są wśród nich zarówno całkiem przydatne jak kamera pokazująca skoczka pod kątem z przodu, umiejscowiona na nartach zawodnika czy klasyczny TPP, ale także zupełnie zbędne jak widok z progu bądź z góry skoczni, z punktu K lub z helikoptera transmisyjnego. Z przyzwyczajenia korzystałem najczęściej z kamery pokazującej zawodnika z boku. Zarówno dla mnie jak i dla osób, z którymi grałem w DSJ 3 do tej pory była ona najwygodniejsza i zapewniała najlepsze wyczucie skoczni.
Jak już wspominałem, nie zmieniło się to, co w DSJ najważniejsze. Część trzecia jest równie miodna jak poprzedniczka. Możliwe, że to dzięki zachowaniu starego i lubianego sterowania. Od belki startowej wybijamy się naciskając w odpowiednim momencie oba klawisze myszki, następnie poruszamy ją do dołu i góry w celu przybrania przez skoczka jak najlepszej pozycji w locie, a na końcu w zależności od tego czy chcemy wylądować na dwie nogi, czy też znacznie lepiej punktowanym przez sędziów telemarkiem, wciskamy oba naraz bądź jeden a następnie drugi przycisk myszy. Proste i intuicyjne.

|
Niezależnie od tego jak w tym sezonie skakał będzie Adam Małysz, Deluxe Ski Jump 3 jest skazane na sukces. Brak powalającej oprawy audiowizualnej i rozmachu znanego fanom serii sportówek wydawanych przez EA Sports, gra rekompensuje przeogromną dawką miodności. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać na rozpoczęcie sezonu zimowego, bo zapewne wtedy właśnie ukaże się najnowsza część produkcji Jussiego Koskeli. ¤

Rodzaj gry: |
 |
Sportowe |
Producent: |
 |
Mediamond |
Data premiery: |
 |
grudzień 2004 | |
|